Rachel Hore, Pod nocnym niebem

Odkąd zobaczyłam „Pod nocnym niebem” i odkąd przeczytałam notkę wydawniczą po prostu musiałam  mieć tę pozycję w swojej domowej biblioteczce. Zdawałoby się fascynująca historia, niepokojące sny, magiczne miejsca - niewyobrażalnie dużo dobrego w jednym. Nie bałam się ani obszerności książki, ani jej tematyki. Liczyłam na przyjemną, wciągającą historię, którą przeczytam. I chyba nieco się przeliczyłam. 

Pierwsza połowa książki zapowiadała się obiecująco-poznajemy Jude, którą w dzieciństwie dręczył ten sam koszmar, który nawiedza jej siostrzenicę Summer. Kobieta otrzymuje zlecenie-jej zadaniem jest wycena dzieł Anthony’ego Wickhama. W miarę poznawania jego historii Jude odkrywa niecodzienne powiązania z teraźniejszością… Wraz z biegiem czasu wszystko zaczyna się ze sobą łączyć i rodzi się mnóstwo pytań, na które trudno znaleźć odpowiedź. 

Zacznę może od tego, co mi się podobało. 

Przede wszystkim fabuła. Świetnie skrojona, zaplanowana, bogata fabuła. W powieści zawarto ogrom postaci, zawiłą i skomplikowaną historię i mnóstwo wątków. Myślę, że dzięki temu każdy znajdzie tutaj coś dla siebie. Niemało tutaj spraw z dziedziny astronomii-otrzymujemy na tacy mnóstwo informacji na temat planet, gwiazd, gwiazdozbiorów, teleskopów i innych ciekawostek  tej dziedzinie. Oprócz tego autorka umieściła tu typowe losy bohaterów powieści obyczajowej, dlatego też zwolennicy tego gatunku znajdą tutaj coś w swoim guście. Nie zabraknie tutaj też wątków miłosnych, kłótni, relacji rodzinnych - dla każdego coś dobrego.

Kolejną rzeczą, która przypadła mi do gustu, był klimat powieści. Hore ukształtowała tak niesamowity obraz Anglii, tutejszych okolic, domów, lasów i całego otoczenia, że czytelnik jednym słowem jest po prostu oczarowany. Magiczny nastrój potęguje z każdą kartą powieści i każdy-dosłownie każdy-odczuje nieodpartą ochotę na spojrzenie w niebo i patrzenie an gwiazdy, nawet, jeśli nie ma o tym zielonego pojęcia. 

Niestety, na tym plusy-przynajmniej dla mnie-się kończą. Mimo cudownego klimatu, cudownej okładki, cudownej historii-nie mogę zaliczyć powieści do tych, które w stu procentach mi odpowiadają.

Dlaczego?

Przez umieszczenie w powieści nudnych wywodów ze starego pamiętnika jednej z ważniejszych bohaterek. Mimo że jest on niewątpliwie istotny, bo bez niego powieść by zapewne była niepełna, nigdy w życiu nie czytałam niczego bardziej nudnego. Kiedy przewracałam kolejne strony i zauważałam pochyloną czcionkę-te fragmenty po prostu omijałam. Być może nie zrozumiałam do końca tej powieści, może to wydaje się mało ambitne i dziecinne - ja nie potrafiłam przebrnąć przez setki literek, które śledziła kolejno Jude. I wiem na pewno, że spowodowane było to faktem, że owe wycinki napisano staropolszczyzną. A chyba już każdy wie, że ja od takich rzeczy trzymam się daleko. Jakby tego było mało, to miejscami ów język pojawia się też w innych fragmentach powieści- na szczęście znaczenie rzadziej. 

Nie ukrywam też, że książka mnie nudziła. I to przez większość swojej treści. O ile pierwsza część wciągnęła mnie od pierwszych stron, które czytałam z wielką chęcią i zainteresowaniem, kolejne jakoś straciły na wartości. Nie wiem, czym to było spowodowane - może zbyt dużą obszernością, może długą przerwą w czytaniu…Ale w każdym razie dalsze losy bohaterów nie były dla mnie priorytetowe i w ogóle nie przywiązywałam do tego wagi.  

Autorka w ogóle mnie nie zaskoczyła-akcja w pewnym momencie zaczęła toczyć się tak flegmatycznie, że nawet nie miałam siły niczego przewidywać. A dalsze perypetie postaci w ogóle mnie nie zaskoczyły i bez zbędnych rozmyślań się z nimi pogodziłam. A w wypadku dobrej(w moim przekonaniu) powieści powinnam pragnąc, aby cała historia zakończyła się w sposób oryginalny i niekonwencjonalny. 

Podsumowując -jeśli ktoś szuka wielopłaszczyznowej powieści, usłanej gwiazdami, gdzie na każdej stronie czai się tajemnica… to szczerze polecam. Ale jeśli ktoś oczekuje czegoś bardziej ambitnego, zajmującego, ciekawego, to lepiej niech sięgnie po inną powieść, bo może się w tym miejscu zawieść. Ja się zawiodłam, ale mimo wszystkiego złego, co o niej nawymyślałam-można przeczytać, chociażby po to, by przez chwilę by popatrzeć w gwiazdy i oderwać się od szarej codzienności. 

nasza ocena: 5/10
Prószyński i S-ka, 2012
576 stron 
do kupienia: Empik

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz