Odkąd
zobaczyłam „Pod nocnym niebem” i odkąd przeczytałam notkę wydawniczą po prostu
musiałam mieć tę pozycję w swojej
domowej biblioteczce. Zdawałoby się fascynująca historia, niepokojące sny,
magiczne miejsca - niewyobrażalnie dużo dobrego w jednym. Nie bałam się ani
obszerności książki, ani jej tematyki. Liczyłam na przyjemną, wciągającą
historię, którą przeczytam. I chyba nieco się przeliczyłam.
Pierwsza
połowa książki zapowiadała się obiecująco-poznajemy Jude, którą w dzieciństwie
dręczył ten sam koszmar, który nawiedza jej siostrzenicę Summer. Kobieta otrzymuje
zlecenie-jej zadaniem jest wycena dzieł Anthony’ego Wickhama. W miarę
poznawania jego historii Jude odkrywa niecodzienne powiązania z
teraźniejszością… Wraz z biegiem czasu wszystko zaczyna się ze sobą łączyć i
rodzi się mnóstwo pytań, na które trudno znaleźć odpowiedź.
Zacznę
może od tego, co mi się podobało.
Przede
wszystkim fabuła. Świetnie skrojona, zaplanowana, bogata fabuła. W powieści
zawarto ogrom postaci, zawiłą i skomplikowaną historię i mnóstwo wątków. Myślę,
że dzięki temu każdy znajdzie tutaj coś dla siebie. Niemało tutaj spraw z
dziedziny astronomii-otrzymujemy na tacy mnóstwo informacji na temat planet,
gwiazd, gwiazdozbiorów, teleskopów i innych ciekawostek tej dziedzinie. Oprócz tego autorka umieściła
tu typowe losy bohaterów powieści obyczajowej, dlatego też zwolennicy tego
gatunku znajdą tutaj coś w swoim guście. Nie zabraknie tutaj też wątków miłosnych,
kłótni, relacji rodzinnych - dla każdego coś dobrego.
Kolejną
rzeczą, która przypadła mi do gustu, był klimat powieści. Hore ukształtowała
tak niesamowity obraz Anglii, tutejszych okolic, domów, lasów i całego
otoczenia, że czytelnik jednym słowem jest po prostu oczarowany. Magiczny nastrój
potęguje z każdą kartą powieści i każdy-dosłownie każdy-odczuje nieodpartą
ochotę na spojrzenie w niebo i patrzenie an gwiazdy, nawet, jeśli nie ma o tym
zielonego pojęcia.
Niestety,
na tym plusy-przynajmniej dla mnie-się kończą. Mimo cudownego klimatu, cudownej
okładki, cudownej historii-nie mogę zaliczyć powieści do tych, które w stu
procentach mi odpowiadają.
Dlaczego?
Przez
umieszczenie w powieści nudnych wywodów ze starego pamiętnika jednej z
ważniejszych bohaterek. Mimo że jest on niewątpliwie istotny, bo bez niego
powieść by zapewne była niepełna, nigdy w życiu nie czytałam niczego bardziej
nudnego. Kiedy przewracałam kolejne strony i zauważałam pochyloną czcionkę-te
fragmenty po prostu omijałam. Być może nie zrozumiałam do końca tej powieści,
może to wydaje się mało ambitne i dziecinne - ja nie potrafiłam przebrnąć przez
setki literek, które śledziła kolejno Jude. I wiem na pewno, że spowodowane
było to faktem, że owe wycinki napisano staropolszczyzną. A chyba już każdy
wie, że ja od takich rzeczy trzymam się daleko. Jakby tego było mało, to
miejscami ów język pojawia się też w innych fragmentach powieści- na szczęście
znaczenie rzadziej.
Nie
ukrywam też, że książka mnie nudziła. I to przez większość swojej treści. O ile
pierwsza część wciągnęła mnie od pierwszych stron, które czytałam z wielką
chęcią i zainteresowaniem, kolejne jakoś straciły na wartości. Nie wiem, czym
to było spowodowane - może zbyt dużą obszernością, może długą przerwą w
czytaniu…Ale w każdym razie dalsze losy bohaterów nie były dla mnie
priorytetowe i w ogóle nie przywiązywałam do tego wagi.
Autorka
w ogóle mnie nie zaskoczyła-akcja w pewnym momencie zaczęła toczyć się tak
flegmatycznie, że nawet nie miałam siły niczego przewidywać. A dalsze perypetie
postaci w ogóle mnie nie zaskoczyły i bez zbędnych rozmyślań się z nimi
pogodziłam. A w wypadku dobrej(w moim przekonaniu) powieści powinnam pragnąc,
aby cała historia zakończyła się w sposób oryginalny i niekonwencjonalny.
Podsumowując
-jeśli ktoś szuka wielopłaszczyznowej powieści, usłanej gwiazdami, gdzie na
każdej stronie czai się tajemnica… to szczerze polecam. Ale jeśli ktoś oczekuje
czegoś bardziej ambitnego, zajmującego, ciekawego, to lepiej niech sięgnie po
inną powieść, bo może się w tym miejscu zawieść. Ja się zawiodłam, ale mimo
wszystkiego złego, co o niej nawymyślałam-można przeczytać, chociażby po to, by
przez chwilę by popatrzeć w gwiazdy i oderwać się od szarej codzienności.
nasza ocena: 5/10
Prószyński i S-ka, 2012
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz