Suzanne Collins w „Igrzyskach śmierci” pokazała przerażającą
wizję przyszłości, urzekając tym samym miliony czytelników na całym świecie.
„Delirium” jest równie straszne, uderzając przy tym w najbardziej niewinne i
najcudowniejsze ludzkie uczucie. Miłość.
Od kiedy wynaleziono na nią lekarstwo – remedium, zaczęła być postrzegana jako najobrzydliwsza
i najokropniejsza choroba na świecie. W stłamszonym społeczeństwie wszystko
jest czyste, ludzie pozbawieni się wszelkich uczuć i wykonują wszystkie
obowiązki bez żadnych głębszych przemyśleń. Nowym zasadom i nowej władzy
zostały podporządkowane wszystkie dziedziny życia. Osiemnastolatki przechodzą
ewaluację – serię testów, po których odgórnie zostaje przydzielony im partner,
kierunek studiów, praca, ilość zarobków i liczba dzieci, które będzie miały w
przyszłości. W świecie „Delirium” nie ma miejsca na własny wybór i własne
decyzje.
Do takiego życia przyzwyczajona jest Lena. Jest święcie
przekonana, że dzięki remedium odnajdzie spokój ducha i że będzie to najwłaściwsza rzecz w jej życiu,
a teraz pozostaje jej tylko odliczać dni do zabiegu.
I w pewnym momencie w jej życiu pojawia się Alex.
Pierwszy raz czytałam tę książkę przez kilka godzin. Nie
byłam w stanie się od niej oderwać, niemal spijałam słowa z kolejnych kartek.
Kiedy skończyłam, na usta cisnęło mi się słowo „kocham”. Miałam ochotę
wykrzyczeć to całemu światu; zdałam
sobie sprawę jak bardzo nie doceniam tego, że mogę kochać. Byłam całkowicie i kompletnie zatracona w uczuciach, które
wywołała u mnie Olivier. Dlatego dopiero dzięki drugiemu podejściu do
„Delirium” mogłam się skupić nie tylko na uczuciach ale także na innych
aspektach powieści.
Świat Olivier jest bardzo sugestywny, niezwykle dopracowany
i przerażający. Zamiana ‘miłości’ w chorobę. Przeinaczenie całej historii wszechświata.
Ukazanie zła, jakie wyrządziła miłość w dziejach ludzkości.
„Diabeł wkradł się do ogrodów Edenu i przyniósł z sobą chorobę – amor deliria nervosa – pod postacią ziarna. Ziarno wykiełkowało i wyrosła z niego wspaniała jabłoń, która rodziła owoce koloru krwi.”
„Delirium” zostało zaszufladkowane jako pozycja literatury
młodzieżowej. Myślę, że to ostatnia rzecz, jaką można powiedzieć o tej
powieści. Doskonale wykreowani bohaterowie, świetna narracja, zaskakujące
zaskoczenie i przede wszystkim ukazanie świata przyszłości w sposób niezwykle
przenikliwy i zastanawiający wymagają od czytelnika zaangażowania i wywołują
uczucia dalekie od powieści ‘młodzieżowych’. Polecam tę powieść wszystkim.
Dużym. Małym. Kobietom. Mężczyznom. Każdemu, kto JESZCZE nie docenił siły, jaką
daje miłość.
I całej reszcie też.
nasza ocena: 10/10
Wydawnictwo Otwarte, 2012
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz