Heather Graham, Klątwa kanionu

W „Klątwie kanionu” wszystko jest tak, jak być powinno w każdym kryminale. Mamy trupa zamordowanego w wyjątkową bezwzględnością, seryjnego mordercę, który swoje ofiary zabija zgodnie z fabułą najlepszych filmów Hitchcocka i kilku podejrzanych, z których każdy równie dobrze może być zabójcą. A rozwiązanie zagadki obejmuje ujawnienie zabójcy wśród tych, którzy nigdy nie byli podejrzewani. I być może właśnie ta niesamowita przewidywalność sprawia, że powieść Heather Graham nie zrobiła na mnie wielkiego wrażenia.

Jennifer Connoly, córka słynnej aktorki Abby Sawyer, opiekuje się matką chorą na Parkinsona. Do owianego tajemnicą Ganger House, w którym obie mieszkają, na życzenie Abby wprowadza się jej przybrany syn – Conar Markham. Abby prosi go o ochronę nad Jennifer, gdyż jest pewna, że ktoś czyha na życie jej córki. Nikt jednak nie spodziewa się, że pomiędzy Conarem i Jen – dwójką tak odmiennych i tak nieznoszących się ludzi – zawiąże się tak ognisty romans.

Nie jestem pewna, czy sposób odbierania przeze mnie książki zależał od pani Graham czy może od pani Tyszowieckiej, która całą powieść przetłumaczyła... dość pretensjonalnie. W powieść, której akcja toczy się w stosunkowo niedalekiej przeszłości – kilka, kilkanaście lat temu, wplotła staropolszczyznę, która w narracji zwłaszcza tego gatunku staje się niemiłym dodatkiem. Tak samo reagowałam na wszelkie zmiany w zwykłych zdaniach, w których szyk wyrazów zdecydowanie kłócił się z tonem wypowiedzi. A kiedy z potocznego: „Jestem cała i zdrowa” nagle zrobiło się: „Jestem zdrowa i cała” odniosłam wrażenie, że nic więcej w tej powieści mnie nie zaskoczy. I tak myślałam dopóki Conar w jakiś cudowny sposób zamienił się w Conora.

Osobiście brakowało mi makabrycznych opisów ludzkich zwłok i uczuć targających Jen w chwilach największego przerażenia. Nie było ani mrożących krew w żyłach morderstw, ani pościgu za psychopatycznym mordercą, ani nawet wielkiego szoku, który zwykle towarzyszy mi przy poznaniu odpowiedzi na pytanie: „Kto zabił?”.

Największym smaczkiem w tej powieści jest dla mnie ognisty romans Jen i Conara, który za każdym razem, gdy wypływał, wywoływał u mnie małe palpitacje serca. I chyba właśnie z tego powodu zaliczyłabym „Klątwę kanionu” do romansu z domieszką kryminału, a nie do kryminału zakrapianego romansem jak by się mogło wydawać. Chociaż oczywiście ten wątek jest pomniejszany przez autorkę z wiadomego powodu.

„Klątwa kanionu” jest dla mnie jedynie kolejną powieścią, która nie spełniła moich oczekiwań. Aczkolwiek miłośników takiej właśnie prozy, jaką prezentuje Heather Graham pozycja ta z pewnością zainteresuje i pochłoną ją w kilka godzin.

EGZEMPLARZ OTRZYMAŁYŚMY DZIĘKI UPRZEJMOŚCI WYDAWNICTWA G+J

nasza ocena: 5/10
G+J, 2012
319 stron

do kupienia: Empik

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz