Choć może bez większych zaskoczeń podczas czytania
zakończenia, „Trauma” była dla mnie niezwykle miłym i zastanawiającym
spotkaniem z Sophie Hannah.
Amber Hewerdine cierpi na bezsenność od czasu, kiedy
zamordowano jej najlepszą przyjaciółkę. Postanawia udać się ze swoim problemem
do hipnoterapeuty, a przeglądając oferty zmieszczone w Internecie na chybił
trafił wybiera Ginny Saxon. Hipnoterapia od samego początku budzi w niej
wątpliwości, a z chwilą znalezienia się w gabinecie Saxon jej obawy bynajmniej się
nie zmniejszają. W czasie seansu Ginny prosi Amber o wymienienie zupełnie
przypadkowych wspomnień, które kojarzą się jej z różnymi emocjami. W pewnym
momencie Hewerdine wypowiada słowa: „Dobrzy, źli, prawie źli”. Nie rozumie ich
znaczenia, ale też nie może oprzeć się wrażeniu, że gdzieś już je widziała. Gdyby
tylko mogła sobie przypomnieć gdzie…
Hannah wokół tych czterech słów tworzy doskonałe studium
ludzkiego umysłu i pamięci. Pokazuje, jak czasem pozornie nieistotne wydarzenia
mogą okazać się kluczem do rozwikłania tajemnicy. „Trauma” nie tylko powieść,
ale przede wszystkim to niezwykle przejmująca i szokująca „praca naukowa” –
pomimo tego, że nie zajdziemy w niej naukowego języka, obcej terminologii i
suchych faktów. Hannah z niezwykłą gracją balansuje na cienkiej granicy
pomiędzy thrillerem psychologicznym a powieścią, której nie da się czytać. Potrafi
zaciekawić samym opisem zaburzeń osobowościowych człowieka, sprawia, że
czytelnik zaczyna się zastanawiać, czy sam aby na pewno jest całkowicie
normalny.
Tajemnica najczęściej kryje się za tajemnicą. Takie zdanie
pada w którymś momencie powieści. Chociaż na początku kompletnie niezrozumiałe
i pełne bezsensownego patosu, szybko okazuje się idealnym podsumowaniem tego,
co dzieje się w czasie trwania akcji. Bohaterowie odsłaniają kolejne tajemnice
i rozwiązują zagadki, a w zamian zamiast rozwiązania otrzymują kolejna porcję
niewiadomych. Czytając „Traumę” znajdujemy klucz, otwieramy drzwi i odnajdujemy
za nimi kolejne. I tak w kółko.
Powieść jest dobra zarówno pod względem koncepcji jak i
sposobu wcielenia tej koncepcji „w książkę”. Czytając, ani razu nie odniosłam
wrażenia, że bohaterowie są plastikowi, ani że ich zachowania są w jakimś
stopniu przesadzone. Większość z nich ma dość zadziwiające poglądy czy sposoby
bycia, ale czyni to ich wyjątkowymi na barwnym tle powieści.
„Trauma” jest powieścią, która niezwykle wciąga. Już dawno
nie czytałam powieści do późna w nocy, nie mogąc się od niej oderwać. Już dawno
nie żadna powieść nie sprawiła, że zawarte w niej przemyślenia odnosiłam także
do siebie i z ich pomocą chciałam rozpracować nie tylko bohaterów ale także i
siebie. Już dawno nie miałam tak wielkiej ochoty polecić jakąś książkę.
EGZEMPLARZ OTRZYMAŁYŚMY DZIĘKI UPRZEJMOŚCI WYDAWNICTWA G+J
nasza ocena: 8/10
G+J, 2013
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz