Jodi Picolut
jest jedną z moich ulubionych autorek i jeśli moim życiowym celem nie stanie
się przeczytanie wszystkich jej powieści, to naprawdę nie wiem co innego może
się nim stać. Dotychczas na blogu ukazały się trzy recenzje jej książek, a
wszystkie możecie znaleźć tutaj.
„- Wiesz, co
zrobiłby dziś J. Edgar Hoover, gdyby żył?
Potrząsam
głową.
-
Wrzeszczałby i drapał w trumnę.
Odpowiedź
jest tak nieoczekiwana i bezsensowna, że wybucham śmiechem.
- Ja
odchodzę od zmysłów, a ty sobie żartujesz.
- O to
chodzi, nie? – pyta Leo. – Intuicja kazała ci się roześmiać. Idź za jej głosem,
Sage.”
Czy istnie
chociaż jedno sensowne wytłumaczenie tego, że żadna z dotychczas przeczytanych
przeze mnie powieści Picoult nie miała tytułu chociażby w jakiejś setnej części
nawiązującej do oryginału? „Keeping
Faith” wydane w Polsce pod tytułem „Jesień
cudów”, „House Rules”
przetłumaczone jako „W naszym domu” i
„The Storyteller” jako polskie „To, co zostało”, które bije pozostałe na
głowę. Do tej pory nie jestem pewna do czego nawiązuje tytuł. Ani piasek na
okładce.
Czasami naprawdę
trudno wskazać autora, który w żadnej ze swoich powieści nie nawiązał by w
jakiś sposób do drugiej wojny światowej (o ile nie jest autorem powieści kryminalnych
albo kwiecistych romansów). Ciężko się temu dziwić, bo żadne inne wydarzenie w
historii nie wiąże się z takim cierpieniem
i nie wywołuje tyle skrajnych emocji. Mnie jakoś umknęła informacja, że „To, co
zostało” jest tak naprawdę opowieścią o Żydach. Mogłabym napisać ‘kolejną opowieścią
o Żydach’, ale twórczości Picoult nie da się tak po prosu zakwalifikować jako ‘kolejną’.
Kiedy Sage
Singer zaprzyjaźnia się z Josefem Weberem
- miłym emerytowanym nauczycielem języka niemieckiego w pobliskiej
szkole - nie wie, że ten miły staruszek w rzeczywistości okaże się
brutalnym nazistą dokonującym mordu na Żydach w czasie drugiej wojny światowej.
Nie ma też pojęcia, że zanim Josef wyjawi jej swoją tajemnicę, poprosi ją o pomoc
w samobójstwie. „To, co zostało” nie jest jednak historią Webera – jego życie
stanowi jedynie wstęp do opowieści o Żydach, życiu przed i w trakcie pobytu w
Auschwitz, historii 'kolejnej', ale nie takiej samej.
Paweł Kwiatkowski, Już blisko (źródło) |
Picoult jak
zwykle sprawnie wplata historie z przeszłości w teraźniejszość. Porusza tematy
trudne, o których rzadko się dyskutuje. Czy istnieją granice wybaczenia? Kto i
w czy w ogóle może przebaczyć naziście, który uczestniczył w masowych mordach Żydów
w Auschwitz? Jaką powinien ponieść karę? Ta powieść skłania do refleksji, nie
można jej przeczytać i o niej zapomnieć.
Nieprzewidywalna,
smutna i piękna. Tak bardzo ‘Picoult’, że bardziej się nie da.
nasza ocena: 10/10
Prószyński i S-ka
558 stron
558 stron
do kupienia: Empik, Prószyński i S-ka
czytałam jak dotąd dwie książki tej autorki, obydwie bardzo mi się podobały i mam ochotę na więcej :)
OdpowiedzUsuńA ja nie czytałam nigdy żadnej. I teraz mam ochotę spróbować (:
OdpowiedzUsuń