Andrew Ross, Dubler

Początek „Dublera” jest naprawdę ciężki do przetrawienia. „Świetny, dynamiczny styl”, o którym zapewnia obwoluta to jedynie kilka słów na okładce. Z pewnością nie można o niej powiedzieć, że: „trzyma w napięciu od pierwszego do ostatniego zdania”.

Najwięcej zdziwienia wywołuje u mnie brak oryginalnego tytułu na stronie tytułowej. Czyżby „Dubler” był oryginalnie napisany w języku polskim, chociaż nazwisko autora wyraźnie brzmi jakoś tak ‘z amerykańska’? Później znajduję nazwisko Jędrzeja Zwolaka. A więc Andrew Ross to jedynie pseudonim artystyczny.

Później zastanawia mnie tylko, czy książka przeszła przez korektę redaktorską. W „Dublerze” znajdują się błędy wszelkiej maści: od zwykłych literówek w „naa” przez dość zabawne „ataki śniegu w Stanach Zjednoczonych” i zdania, którym mimo wielkich chęci nie potrafię rozszyfrować (Podczas wielogodzinnego chodzenia po mieście zdążył nie tylko zjeść obiad, kupić parę rzeczy do ubrania i siedmiopłytową składankę z największymi przebojami Króla, ten także intensywnie myślał.) aż do mrożącego krew w żyłach i oczach wyrażenia: „dwoje pary drzwi”.


Koncept „Dublera” jest dużo lepszy od jego ‘opracowania’. Funkcjonariusz policji w niewielkim amerykańskim miasteczku Grey, Andrzej Zapolski, zostaje porwany przez Rosjan. Napastnicy grożą mu zabiciem żony i synka i żądają dokumentów typu ty-wiesz-jakich, których nie posiada. Udaje mu się wynegocjować wyjazd do Polski pod pretekstem ich dostarczenia. Zapolski zostaje wplątany w międzynarodową grę wywiadów. Stale obserwowany przez Rosjan stara się dowiedzieć, o jakie dokumenty im chodzi. Ciągle ma w głowie te same pytania: Dlaczego on? Czy jego bliscy nadal żyją? Czego dotyczą dokumenty, których chcą Rosjanie? Kto to, do cholery, Piotr Konieczny i dlaczego zwracają się do niego tym nazwiskiem?

Nawet w najśmielszych snach nie spodziewałam się, że „Dubler” może rozwinąć się w tak ciekawą powieść sensacyjną. Nic nie wskazywało na to, że autorowi czymkolwiek uda się mnie zaskoczyć (może poza innymi błędami ortograficznymi). Końcówkę dosłownie „połknęłam”, zachwycona rozwiązaniem całej zagadki. Być może całość została lekko przerysowana. Jednak fikcja to fikcja – im bardziej fantazyjna, tym łatwiej to kupić.

EGZEMPLARZ OTRZYMAŁYŚMY DZIĘKI UPRZEJMOŚCI WYDAWNICTWA BELLONA

nasza ocena: 6/10
Wydawnictwo Bellona, 2013
263 strony
do kupienia: Empik

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz