Gillian Flynn, Ostre przedmioty

Gillian Flynn coś bierze. To nie ulega żadnym wątpliwościom. Nikt przy zdrowych zmysłach nie byłby w stanie stworzyć tak przerażająco niepokojącej fabuły i takich bohaterów. 


Na początku wszystko wydaje się nieco przerysowane. Główna bohaterka, Camille Preaker (której nazwisko z uporem maniaka próbowałam przerobić podczas czytania na ‘Parker’) nigdy nie zaznała matczynej miłości i nie miała szczęśliwego dzieciństwa. Była odsuwana na bok przez matkę, która opiekowała się tylko i wyłącznie chorowitą siostrą Camille – Marian. Kiedy Marian umarła, Camille długo nie mogła otrząsnąć się po jej śmierci. Jej problemy stały się fizyczne, kiedy zaczęła się okaleczać – całe jej ciało zdobią blizny słów, które wycinała. Blizny, które zapalają się niczym lampki, zamieniając jej odczucia w słowa. Miałam wrażenie, że Camille jest… nieco zbyt bardzo pokrzywdzona przez los. Później jednak  zdałam sobie sprawę, że wszystkie zachowania bohaterki są wynikiem tego, co spotkało ją w dzieciństwie. A przez to stały się jeszcze okropniejsze.  


Camille wyjeżdża do Chicago, tam dostaje pracę jako reporterka w gazecie „Daily Post”. Jej szef zleca jej artykuł na temat tajemniczych zabójstw dziewczynek w Wind Gap. Preaker wraca do rodzinnego miasteczka i zamieszkuje u matki. Spotykając się z wyraźną niechęcią części mieszkańców do artykułu, próbuje dowiedzieć się, kto jest winny śmierci dziewczynek.

Flynn po mistrzowsku dawkuje napięcie. Nie robi tego za pomocą często spotykanego suspensu. Zamiast ‘zawieszenia akcji’ po prostu powoli odkrywa przed czytelnikiem (i bohaterami) swoje karty. I świetnie blefuje. 


Podczas czytania miałam niejasne wrażenie, że coś w niektórych bohaterach ‘nie gra’. To uczucie towarzyszyło mi aż do samego końca. I nadal uważam, że wiele z postaci jest dość niewyraźnych. Ich zachowania zbyt często kłócą się z naturą, ich dwulicowość jest nieco przejaskrawiona. Najlepszym przykładem jest przybrana siostra Camille, Amma – z jednej strony jest malutką dziewczynką uczesaną w dwa warkoczyki, z drugiej wredną pyskatą dziewuchą z zamiłowaniem do alkoholu i narkotyków, z trzeciej zagubioną nastolatką, która potrzebuje ciepła i miłości. Amma stanowi swoje zaprzeczenie i przez to bardzo ciężko uznać ją (a także kilka innych postaci) za prawdopodobne. 

Autorka podeszła z wielką rezerwą do wszelkich opisów i w powieści nie doświadczymy porywających serce krajobrazów czy uczuć. Flynn skupiła się przede wszystkim na akcji i pokazaniu myśli głównej bohaterki. Jeśli już przywołuje jakieś emocje Camille to robi to za pomocą blizn z jej ciała, przez co otrzymujemy zlepek kilku niezupełnie związanych ze sobą słów, które możemy dowolnie interpretować. „Gorset, brudny, jędza, wdowa” – kiedy ma ochotę utopić się w wannie. "Ssanie, zdzira, kondom" - kiedy jest zirytowana. "Klucha" - kiedy się kocha.
Harlan Coben (jak wynika z okładki) określił tę powieść jako „dowcipny debiut”. Nie wiem, co można określić jako zabawne, ale ja nie znalazłam zbyt wielu okazji do ukradkowego uśmiechu. 


Bardzo podoba mi się w „Ostrych przedmiotach wyczucie ilości seksu. Romanse w powieści są tak naturalne, że wynikają same z siebie, nic nie jest wymuszone, przesłodzone jak w powieściach dla nastolatek czy wyszukane jak w „Pięćdziesięciu twarzach Greya”. Flynn świetnie wymanewrowała między drażliwością Camille, jej poranionym ciałem i oddaniem „klimatu” scen łóżkowych. Nie  spodziewajcie się po tej powieści miłosnych wyznań i romantycznych uniesień.


Ostre przedmioty” to kawałek niezłej literatury. Podczas czytania przyda się smykałka psychologiczna, a przy niektórych rozdziałach także pusty żołądek, bo osoby z bujną wyobraźnią będą miały kłopoty. 

EGZEMPLARZ OTRZYMAŁYŚMY DZIĘKI UPRZEJMOŚCI WYDAWNICTWA G+J

nasza ocena: 7/10
G+J, 2013
358 stron
do kupienia: Empik

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz