Łukasz Modelski, Piąty smak


Podtytuł dużo mówi o tej książce. „Piąty smak” to nie przepisy kucharskie, rozprawy filozoficzne o jedzeniu czy dyskusje na jego temat - Modelski rozmawia z ludźmi, którym jedzenie jest bliskie, ale rozmawia tak, jak rozmawia się przy obiedzie ze znajomymi: tematy tych rozmów dotyczą bardziej życia i przeszłości przedstawianych osób, a mniej konsumowania i przygotowywania posiłków. Wiadomo, nie są to kwestie całkowicie ze sobą niepowiązane, w końcu Modelski rozmawia ze świetnymi kucharzami, dziennikarzami kulinarnymi, światowej sławy koneserami wina i whisky, jednak zawiedzeni będą ci, którzy będą szukać w tej książce kulinarnych ciekawostek i genialnych przepisów. 

„Warto patrzeć na jedzenie jako na całość - wspólnota stołu, hojność, dzielenie się, wspomaganie, wspólna radość. Człowiek nie jest stworzony do jedzenia w samotności”

Na okładce tekst: „lektura do powolnego smakowania”, w środku rozmowy o slow food, o prostych przepisach, wolnym życiu. Modelski porusza tematy, które mnie interesują, ruch ’slow food’  dostaję właściwie w bonusie, spodziewałam się tylko rozmów o jedzeniu. Tymczasem mam okazję przeczytać kilka interesujących wywiadów; z Carlo Petrini, założycielem międzynarodowego ruchu slow food, człowiekiem, który był ’slow’ kiedy jeszcze nikt o tym nie mówił, a przed pierwszym włoskim McDonaldem rozdawał kawałki domowej pizzy i makaronu, stając w opozycji do fast foodu dla masowego odbiorcy; Carlem Honore, autorem „Pochwały powolności”; Aleksandrą Seghi, Polką mieszkającą we Włoszech, piszącej o włoskiej kuchni po polsku, żyjącej zgodnie z duchem slow, jej mąż założył grupę bezpośredniego zakupu zrzeszającą kilkanaście rodzin - kupują produkty u rolników, ekologiczne, prosto z pola, z ich okolicy. Mniej związane ze slow food, ale nie mniej interesujące są rozmowy o winie z Patricią Atkinson (właścicielce winnicy we Francji) i Tomaszem Koleckim-Majewiczem. Tematy, o których zupełnie nie mam pojęcia (oprócz tego, że wino jest, czasem całkiem niezłe, ale zwykle ‘nie wchodzi’) nagle ożywają w długich monologach bohaterów o smakowaniu wina, robieniu wina, rozpoznawaniu smaków i zapachów, tworzeniu karty win w restauracjach, dobieraniu wina do potraw. Konkursy, tytuły, które słyszę pierwszy raz w życiu, bo nigdy wcześniej mnie to aż tak nie interesowało, są na szczęście przedstawione w taki sposób, że nawet laik (czyt. nawet ja) jest w stanie bez problemu połapać się o co chodzi. Modelski rozmawia z Elizabeth Gilbert o „Jedz, módl się, kochaj”, jej bestsellerowej autobiografii, ale przede wszystkim… o jej prababce, autorce książki kucharskiej, której drugie wydanie ukazało się z przedmową Elizabeth. („Piąty smak” warto przeczytać chociażby dla historii prababki Gilbert, niezwykłej kobiety, jednej z tych, o których robi się filmy.)(Warto ją przeczytać także dla historii Auguste’a Escoffiera, autora „La guide culinare” - biblii kucharzy, opowiedzianej przez jego prawnuka.)

„Są dwa rodzaje kucharzy: tacy, którzy lubią z przepisu coś wyrzucić, coś zmienić, i tacy, którzy lubią piec” 

Rozmowy Modelskiego są takie, jacy są jego rozmówcy. Toczą się powoli, leniwie, jakby bez naszkicowanego wcześniej konspektu, zależne od tego, co powie jego gość. Z jednej strony pozostawia to dużo miejsca dla ludzi, z drugiej: rozmowy są zdecydowanie zbyt krótkie i jest ich zbyt dużo, aby takie rozwiązanie było sensowne. Modelski zadaje dobre pytania i wszystko jest dopracowane, i research jest dopieszczony, i osoby, z którymi autor rozmawia są ciekawe, niebanalne, ciepłe i rzeczywiste, ale sam Modelski pozostaje całkowicie z boku. Spogląda na nich z dystansem, czasami z nutą sarkazmu w zadawanym pytaniu, często nieprzekonany odpowiedzią. Wydaje się, że mruczy ’ach tak…?’ niczym niezadowolona ciotka na przyjęciu rodzinnym przy przepytywaniu bratanka, niezainteresowana tym, co powie. Brakowało mi jego autentyczności, sztuczność zestawiona z prawdziwością bohaterów książki, on - dociekliwy, nieufny dziennikarz, oni - ludzie z kości i mięsa, z przeszłością i życiem. Cechy dobrego reportera niestety nie pozostawiły miejsca na prawdziwą, szczerą rozmowę z tymi prawdziwymi, szczerymi ludźmi. 

Ratatuj (2007), reż. Brad Bird
Razem z książką dostałam dość niespodziewany prezent. 50 gram glutaminianu sodu. I mimo tego, że Agnieszka Kręglicka w wywiadzie określa glutaminian sodu jako dopełnienie, wzmocnienie smaku - to, co oznacza piąty smak, umami, jakoś nie potrafię zrozumieć tego chwytu marketingowego. Modelski zwraca uwagę na ruch slow food, naturalne, zdrowe produkty, gotowanie z pasją, więc jak ma się do tego kilkadziesiąt gram najpopularniejszego konserwantu, którego wstydzą się nawet producenci zupek instant? Pomijam fakt, że glutaminian sodu jest szkodliwy, a w takiej ilości to już pewnie trucizna. 

Poza ‘przygodą’ z glutaminianem sodu, który leży na mojej półce, podczas gdy ja zastanawiam, co mam z nim zrobić (rozważam propozycję podarowania komuś, kogo nie lubię), „Piąty smak” to generalnie bardzo dobry zbiór rozmów. Całość czyta się lekko i przyjemnie, dokładnie tak, jak chciałoby się czytać o jedzeniu. Rozmówcy Modelskiego, jak przystało na miłośników kuchni, potrafią pięknie mówić o jedzeniu, a do wywiadów dołączają autorskie przepisy, których same składniki sprawiają, że ma się ochotę coś ugotować, nawet jeśli się gotować zupełnie nie umie. 


*"Piąty smak" przeczytałyśmy dzięki uprzejmości Wydawnictwa Literackiego
282 strony, Wydawnictwo Literackie, 2014

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz