Tess Gerritsen, Mumia

Kiedy decydowałam się na tę pozycję, nie wiedziałam czego mogę się po niej spodziewać. I nawet w maleńkiej części nie przypuszczałam, że Gerritsen zafunduje mi taką dawkę emocji.

W magazynach bostońskiego Museum Crispina zostaje odnaleziona tajemnicza mumia. Tym bardziej zagadkowa, że w żadnych z dokumentów nie ma o niej żadnej informacji. Aby nie uszkodzić zabytku, którego wiek szacuje się na ponad dwa tysiące lat doktor Robinson – kustosz muzeum – wraz z doktor Josephine Pulcillo i Maurą Isles (cenionym patologiem) wykonują jego tomografię. Podczas badania zostaje ujawniony niewielki szczegół, który wstrząsa całą ekipą – w nodze Pani X znajduje się współczesna kula.

Bez wątpienia cechą tej powieści, która zasługuje na największą uwagę jest fabuła – fantastycznie rozbudowana, pełna niespodziewanych zwrotów akcji, anomalii (nie tylko pogodowych;P) i przyprawiona tajemnicami i zagadkami. Gerritsen w swojej książce, oprócz bogatego świata akcji, wykreowała także świetny świat bohaterów – tak różnych i tak podobnych do nas. W „Mumii” nie brakuje pewnych siebie policjantek, patolożek zakochanych w księżach (i to z wzajemnością), bogatych bisensmanów czy miłośników archeologii – wielu miłośników archeologii.

Z całą odpowiedzialnością mogę obiecać każdemu przyszłemu czytelnikowi tej książki, że się nie zawiedzie. I że pochłanianie kolejnych stron tej powieści będzie dla niego przyjemnością – nawet jeśli nieporównywalną do zachwytu nad arcydziełami literatury, to z pewnością osobliwą i całkiem miłą.
A przynajmniej będzie nią do poznania zakończenia.
Dlaczego? 
Bo jest ono jedyną i największą wadą tej powieści. Już kilkakrotnie przy recenzowaniu kryminałów wspominałam, że jestem całkowicie beznadziejnym detektywem i nawet jeśli rozwiązanie zostałoby podane mi na tacy to jestem pewna, że w jakiś kompletnie niezrozumiały dla mnie sposób i tak bym go nie zauważyła. A podczas czytania tej powieści niemal od samego początku wiedziałam, jak się zakończy. I podczas wszystkich tych czterystu stron zastanawiałam się, kiedy moje domysły okażą się nieprawdziwe. Chyba nikt nie jest w stanie wyobrazić sobie mojego zdziwienia, kiedy okazało się, że tak naprawdę nie myliłam się ani o milimetr.

Według mnie przewidywalność jest cechą, która dyskwalifikuje książki, które wybieram do czytania. A w tej specyficznej kategorii, którą jest kryminał jest ona niemal niedopuszczalna. Bo to właśnie zakończenie, wyjaśnienie zagadki i zaskoczenie czytelnika jest głównym jego celem.
A każdego kto się ze mną nie zgadza, komu nie przeszkadza poznanie prawdy przed wyjawieniem jej przez autora i kto uważa się za gorszego detektywa ode mnie serdecznie zachęcam do przeczytania tej powieści. Bo, wbrew wszystkiemu złemu co o niej napisałam, naprawdę warto.

EGZEMPLARZ OTRZYMAŁYŚMY DZIĘKI UPRZEJMOŚCI WYDAWNICTWA ALBATROS

nasza ocena: 8/10
Albatros, 2012
398 stron

do kupienia: Empik

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz