Nathacha Appanah, Wesele Anny

 Bardzo przyjemna i lekka w czytaniu książka. Niewiele kart owej powieści czyta się szybko, ale nie bez żadnych uczuć. Z każdą strona odkrywamy coraz więcej przeżyć, doświadczeń, wspomnień nastoletniego życia i miłości Sonii.

Podczas pracy w barze dla homoseksualistów poznała miłość swojego życia - Matthew, z którym przeżywała najbardziej upojne chwile swego życia. Jedna z młodzieńczych przygód niespodziewanie "obdarzyła" ją córką Anną, która mimo tego, że była niechcianym dzieckiem jest bardzo kochana przez swoją matkę. Nie zważając na różniące je cechy, aspiracje i marzenia starają się wzajemnie wspierać i rozumieć jak matka z córką.

Dzisiaj wszytko się zmieni. Anna wychodzi za mąż. Matka, nie pochlebiając decyzji córki stara się temu nie przeciwstawiać. Chce, chociaż raz w życiu być taką matką, o jakiej Anna marzyła. Wszystko jest zaplanowane w najmniejszym szczególe. Jest plan i wszystko musi się potoczyć według jego punktów. Każdy, najdrobniejszy szczegół jest przygotowany idealnie, od wyglądu pary młodej i sali, aż po catering i całą zabawę. Lecz podczas uroczystości wydarzy się coś, co nieodwracalnie zmieni relacje matki z córką. Ale czy będzie to zmiana na lepsze? Jak na to zareagują obie kobiety?

Szczerze przyznam, że nie spodziewałam się po tej książce "wielkich wrażeń", ale oto zostałam mile zaskoczona. Przeczytałam opowieść migiem, nie potrafiąc się oderwać od lektury. Pomimo niewielkich rozmiarów powieść ma głęboką treść: ciepłe, wspaniałe, czułe opisanie relacji pomiędzy matka i córką.

Jak przeczytałam na jednym z forów książkowych: "Każda panna młoda powinna przeczytać tę książkę przed swoim ślubem"... I zgadzam się z tym, bo naprawdę warto. "Wesele..." zajmuje na mojej półce szczególne miejsce.

nasza ocena: 7/10
Muza, 2006
160 stron
do kupienia: Empik

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz