Andrzej Pilipiuk, Kroniki Jakuba Wędrowycza

„Kroniki Jakuba Wędrowycza” to zbiór dwunastu opowiadań, w których humor przeplata się w wątkami fantastycznymi i nierzadko makabrycznymi. Wędrowycz to facet , który wyglądem przypomina kłusownika, na nogach nosi zdezelowane gumofilce, a za miejsce zamieszkania obrał wzgórze w niewielkiej wsi przy wschodniej granicy Polski - Wojsławice. Uwielbia mocne trunki, głównie własnego wyrobu, a jego zdolności pozwalają mu na noszenie zaszczytnego miana najlepszego cywilnego egzorcysty w kraju.

Spodziewałam się po tej pozycji zupełnie czegoś innego, ale mimo to, uważam, że książka jest idealną pozycją dla wielbicieli fantastyki, bo w wielu momentach właśnie ta fantastyka przejmuje władzę nad fabułą. Nie brakuje duchów, gadających świń, kosmitów i utopców. Wydaje się, że nagle jedynym ograniczeniem staje się wyobraźnia autora. A tej Pilipiukowi nie brakuje.

Bohaterowie „Kronik…” nie narzekają na sztuczność i nikłe prawdopodobieństwo istnienia. Wyposażeni są w radar wykrywający wszelkie zapasy bimbru, mają całkowicie nietuzinkowe i niedorzeczne pomysły i zupełnie nic nie jest w stanie nie jest ich powstrzymać przed ich zrealizowaniem. Tak więc Wędrowycz wraz z kumplami zakłada w opuszczonym zameczku hotel. Później zamurowuje w piwnicy kilkunastu satanistów i „okrada” kolejnych gości, zawyżając ceny.

Największym plusem tej książki jest specyficzne poczucie humoru, którym autor barwi każde opowiadanie. Dzięki temu strony niemal połyka się w całości i niecierpliwie wyczekuje się końca każdego z opowiadań, bo właśnie końce są największym zaskoczeniem.

Oprócz kolejnych opowiadań w „Kronikach…” znajdujemy także dodatki od autora – przepisy kulinarne Jakuba Wędrowycza czy horoskop na bieżący rok. Są to zabawne, choć miejscami przerażające chwilowe odskocznie od zawiłości kolejnych fabuł.

Minusy? Chyba nie znajduję. Zdarzały się jakieś dziwne zdania lub wyrazy tak zniekształcone do mowy potocznej bohaterów, że mijało kilka minut zanim zorientowałam się, o co chodzi. Ale nie były one w stanie zniechęcić mnie do dalszej lektury, a nawet zakończyłam ją w rekordowo szybkim tempie.

nasza ocena: 7/10
Fabryka Słów, 2009
269 stron

do kupienia: Empik

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz