Claudia Gudelius, Wyprawa po tajemnice Inków

Jest rok 1536 – czas wielkich odkryć geograficznych, naukowców, konkwistadorów i Inkwizycji. Francisco Pizarro podbił już królestwo Inki Antahulapy, a do Nowego Świata napływają coraz to liczniej duchowni i mnisi, aby głosić prawdę o Zbawicielu i nawracać indiańską ludność. Gonzalo Porras, syn kupca, z powodu swoich wielkich zdolności językowych, które wzbudzają niezadowolenie Kościoła wyrusza w podróż do Peru, aby tam ukryć się przed Inkwizycją i założyć misję handlową. Claudia Gudelius zabiera każdego z czytelników w niezwykłą podróż śladami młodego Gonzalo – na każdej stronie odnajdujemy bogactwo przygód i niespodziewanych zwrotów akcji.

Dlaczego dziesięć? Bo tutaj nie ma wyższych not :). Bo każda kolejna strona była dla mnie niebywałą przyjemnością. Każde zadanie sprawiało, że zapominałam o całym świecie, a myślami byłam tylko w średniowiecznym Peru. Ani razu nie policzyłam kartek do końca rozdziału, chociaż robię to przy każdej powieści – wręcz przeciwnie, byłam zdziwiona, że obecny rozdział już się skończył. Bo jestem oczarowana tajemnicami Indian i przepięknymi krajobrazami, jakie roztaczała przed moimi oczami autorka.

Mogłabym napisać, że ta książka jest fantastyczną pozycją dla poszukiwaczy przygód, chociażby tych na papierze. Ale „Wyprawa…” jest nie tylko powieścią przygodową – jest przede wszystkim potępieniem Inkwizycji i jej wszystkich czynów, a nie jest to tylko bezpodstawne oskarżenie. Gudelius oprawiła je w przerażające i makabryczne ramy, w których wszystko wydaje się być złe i niebezpieczne.

Na wielką uwagę zasługują według mnie również bohaterowie wykreowani przez autorkę. Ich doświadczenia i przeżycia wywarły na nich piętno, które można odczytać w „ich życiu”. Gonzalo wielokrotnie bije się z własnymi myślami, zastanawia się, co jest słuszne: Inkwizycja czy Indianie? Waha się pomiędzy tym, co wyniósł ze Starego Świata, a tym, co poznaje w Ameryce i co jest mu zupełnie obce. Gudelius świetnie pokazała przebiegłość duchownych, ich chciwość oraz żądzę pieniędzy i bogactwa, ukazała, jak cierpieli niewinni ludzie i jak naprawdę postępowali Indianie.

Jedynym minusem, którego po większym wertowaniu doszukałam się w książce jest epilog. Jego forma i treść wydaje mi się zbytnio oddalona od zakończenia ostatniego rozdziału. Chociaż dalsze losy historii Scrittore wydają się idealnym zakończeniem całej historii, to jednak czegoś na koniec mi zabrakło. Ale tego małego niedociągnięcia nie mogę wyrazić inaczej, jak tyko maleńkim minusikiem przy ostatecznej ocenie.
„Wyprawę po tajemnice Inków” polecam każdemu, kto chciałby na moment oderwać się od rzeczywistości i zamiast w świecie wampirów wylądować w dzikiej indiańskiej krainie. A tam za każdym rogiem kryje się niebezpieczeństwo i każdy nieostrożny krok prowadzi na skraj przepaści. Nikt nie potrafi przewidzieć, co wydarzy się na następnej stronie i czy przeżyjemy kolejny rozdział. Przekonani? Tylko uważajcie: z Peru nie ma ucieczki.

 EGZEMPLARZ OTRZYMAŁYŚMY DZIĘKI UPRZEJMOŚCI WYDAWNICTWA BELLONA

nasza ocena: 10/10
Bellona, 2011
574 stron

do kupienia: Empik 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz