Książki zwykle dzieli się ze względu na gatunek, niektórzy mówią, że jeżeli w ogóle wprowadzać jakiś podział to tylko na dobre i złe (kontrowersyjność tego podziału pozwala na jego stosowanie jedynie przy ustawianiu książek w domowej biblioteczce), ale dla mnie jedyną słuszną kwalifikacją jest podział na: 1) książki typu ‘polska komedia romantyczna’ (generalnie nie warto); 2) książki, które poleca Michał Nogaś; 3) książki noblistów; 4) książki z suspensem i jakąś tajemnicą do rozwiązania (Dan Brown i inni pisarze skandynawscy); 5) książki, których nie powinno czytać się w miejscu publicznym. W rozwinięciu punktu piątego są dwa powody - dlatego że wstyd albo dlatego że ludzie dziwnie patrzą na osoby płaczące ze śmiechu podczas czytania. „Make Life Harder” zdecydowanie zalicza się do piątej kategorii.
„Ostatnia niedziela marca to czas, kiedy wszyscy przesuwamy wskazówki zegara do przodu z trzeciej na czwartą i tym samym podróżujemy w czasie. Oczywiście są Polacy, którzy w czasie podróżują regularnie. To Grzegorz Skawiński, którego zdradza nie tylko opływowy kształt czaszki sugerujący częste przemieszczanie się w tunelach czasoprzestrzennych, ale również okulary z 3080r.”
Lucjan i Maciej to jedyni ludzie, którzy się nie sprzedali i nawet w ddtvn występują w maskach. (Albo po prostu nikomu się do wydania książki nie przyznali i teraz im głupio.) W „Make Life Harder” obnażają wszystkie aspekty życia w Polsce, obgadują wszystko, co można obgadać i komentują wszystko, co można skomentować. Odsłaniają hipokryzję, wyśmiewają ‘cebulactwo’, spoglądają na Polskę odbitą w krzywym zwierciadle, które wyolbrzymia wady. Tworzą karykaturę typowego Polaka - bardzo groteskową, ale mimo wszystko niezwykle trafną. Potrafią spojrzeć na polską rzeczywistość z przymrużeniem oka, ocenić typowe przywary, wykpić tradycje, zwyczaje, poglądy. Nie ma święta, grupy społecznej czy instytucji, której się „nie dostaje”. Obrywa typowy Janusz i Wieśka, służba zdrowia, studenci, Wielkanoc, Halloween, Sylwester i zmiana czasu. Na szczęście Lucjan i Maciej nie pozostawiają Polaków osamotnionych i zagubionych, oferując im wiele przykładów i porad na temat tego, jak zachować się w kinie, jak chodzić do teatru, jak pić alkohol i jak być szczęśliwym.
„Make Life Harder” nie miało być i nie jest literaturą wysoką i patetyczną. Przekleństwa w co drugim zdaniu, suche żarty i komentarze dotyczące znanych osób nadają całości specyficznego smaczku, charakterystycznego dla tej części internetu, gdzie można znaleźć Polską Szkołę Dizajnu, Faszyn from Raszyn i Przeciętne cele w życiu.
„Make Life Harder” czyta się szybko, to książka na wieczór lub dwa. Tak naprawdę im dłużej się ją czyta, tym mniej śmieszna się staje. O ile pierwsze rozdziały lepiej przeczytać samotnie w domu, żeby nie narazić się na nieprzyjemne spojrzenia innych uczestników komunikacji miejskiej, tak dalsze rozdziały smakują trochę jak kilkukrotnie odgrzewany kotlet. Podział książki jest dosyć prosty - rozdziały to miesiące, wszystko jest ułożone i (wydawać by się mogło) przemyślane. Kilka części zostało jednak wrzucone na zasadzie 'nigdzie nie pasuje, więc może być wszędzie'. Niektóre elementy codziennego życia zostały opisane szczegółowo, opatrzone trafną ripostą, dopracowane do ostatniego szczegółu. Inne zostały napisane na odwal się, autorzy niby odnoszą się do poruszanego tematu, ale ich przemyślenia grzęzną gdzieś w meandrach rozpatrywanego problemu. Trącają je z daleka kijem, wykręcają się i unikają odpowiedzi. Owszem, jest to ciekawy zabieg, przywodzący na myśl odpowiedzi polityków na niewygodne pytania, ale śmieszy raz, drugi, trzeci i w końcu zaczyna przeszkadzać. I tak samo dzieje się niestety z większością żartów: ich przewidywalność ujmuje im świeżości i oryginalności. W ostatnich rozdziałach zamiast śmieszyć, nudzą i irytują, a chyba nie takie było zamierzenie twórców. Niestety nie lajkuję MLH na facebooku i nie jestem w stanie powiedzieć, czy moje spostrzeżenia są słuszne, ale podczas czytania niektórych części miałam wrażenie że były one publikowane jako posty i wrzucone do książki jako kopiuj-wklej (sformułowanie ‘dzisiaj jest’ narzuca czas teraźniejszy a nie bliżej nieokreślony, który obowiązuje w pozostałej części książki).
„każdy, kto kiedyś był chory, wie, że takim najbardziej przykrym punktem chorowania jest wizyta u lekarza. Ktoś inny powie, że w chorobie gorsza jest śmierć, ale widocznie nigdy nie próbował zarejestrować się w przychodni rejonowej do dermatologa”
Lucjan i Maciej tworzą pastisz Polski i Polaków. „Make Life Harder” nie zmienia życia ani nie otwiera oczu na jakieś kwestie, wszystko to dobrze znamy z mediów, rozmów ze znajomymi, obserwacji rzeczywistości, ale podczas czytania można się pośmiać z Darka i Marioli i trochę z samego siebie. Niektóre fragmenty powinny być lekturą obowiązkową dla wszystkich, żeby nabrać dystansu do życia, którego nieustannie i wciąż nam brakuje.
350 stron, Prószyński i S-ska, 2015
Jesteś! I to od razu w towarzystwie dwóch przystojniaków w skarpetach i kubotach. Jestem zachwycona (:
OdpowiedzUsuńniech żyje koniec szkoły! Lucjan i Maciej są przesympatyczni, ale MLH chyba lepiej smakuje porcjami na feju niż w takim tomiszczu
Usuń