Hilary Boyd, Czwartki w parku

Podobno miłość nie zwraca uwagi na wiek. Nie patrzy na konwenanse. Obce są jej wszelkie normy i obyczaje. I chociaż współczesny świat nie daje nam zbyt wielu szans na odnalezienie jej w codziennym życiu, taką właśnie miłość Hilary Boyd pokazuje w swojej debiutanckiej powieści.

Miłośnicy romansów i spragnieni powieści ‘dla serca i dla ducha’ z pewnością będą „Czwartkami w parku” zachwyceni. Miłość Jeanie i Raya rozczula, można by nawet ‘rzucić się’ i powiedzieć, że ‘przywraca wiarę w prawdziwą miłość’. Ja za romansami nie przepadam (chociaż przyznaję, płakałam, czytając Sparksa – ale kto nie płakał…?), a na „Czwartki…” zwróciłam uwagę przede wszystkim dlatego, że Hilary Boyd wzięła się za pisanie z ciekawej perspektywy.

Jeanie niedługo kończy sześćdziesiąt lat. Mimo osiągnięcia szacownego wieku, Jeanie nie wyobraża sobie sprzedaży sklepu ze zdrową żywnością, który teraz prowadzi. W Londynie czuje się dobrze i ani myśli wyprowadzać się z mężem na wieś. Pewnego dnia na placu zabaw, spędzając czas ze swoją wnuczkę Ellie, spotyka Raya – dziadka Dylana. Szybko okazuje się, że Ray ma do zaoferowania dużo więcej niż tylko przyjaźń. Jeanie staje przed trudnym wyborem: romans czy ostatnie próby ratowania swojego małżeństwa?

 Dwoje staruszków, których połączyły wnuki! Czyż może być coś bardziej romantycznego?

Galeria postaci, jakie odnajdujemy w „Czwartkach w parku”, jest naprawdę olbrzymia. Uwielbiam Ritę, szalenie otwartą i ciepłą przyjaciółkę Jeanie. Zastanawiam się, jakim bohaterem jest Alex, zięć głównej bohaterki (jego metamorfoza w powieści jest tak spektakularna, że aż nierealna). I myślę, że chyba chętnie spotkałabym Raya (oczywiście odmłodzonego o czterdzieści lat z hakiem). 

„ – Niezłe ciacho.
- Ciacho? (…)
- E, no, to taki nowoczesny slangowy termin na określenie atrakcyjności seksualnej przedstawiciela płci męskiej, zwykle przyznawany kretyńskim nastolatkom przez równie kretyńskie nastolatki.”


Boyd żongluje wydarzeniami, układając dla nas bardzo interesującą fabułę. Powieść czyta się błyskawicznie, niemal tak szybko jak gotuje się zupę z paczuszki instant. Autorka miesza jednak dość niewprawnie, przez co miałam wrażenie że coś w tej powieści mi nie pasuje. ‘Czwartki w parku’ na początku urzekły mnie Jolą – Polką, która wyemigrowała z kraju i pracuje w sklepie Jeanie. Szybko jednak ta postać zaczęła mnie irytować, gdyż Boyd do jej stworzenia posłużyła się dość nieciekawym stereotypem Polaka, który nie zna języka. Jola posługuje się angielskim gorzej niż dwuletnia Ellie. Aż chce się krzyczeć: „Pani Boyd! Co też pani zrobiła?!”

EGZEMPLARZ OTRZYMAŁYŚMY DZIĘKI UPRZEJMOŚCI WYDAWNICTWA LITERACKIEGO

nasza ocena: 7/10
Wydawnictwo Literackie, 2013
400 stron
do kupienia: EmpikWydawnictwo Literackie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz