Jodi Picoult, Dziewiętnaście minut

„Jeżeli cierpisz, płaczesz. Jeżeli ogarnia cię wściekłość, wyprowadzasz cios. Jeżeli budzi się w tobie nadzieja, szykujesz się na rozczarowanie.”

Na rozczarowanie nie byłam przygotowana – już od pierwszych stron grubaśnej powieści coraz bardziej się w nią zatapiałam. Jodie już po raz drugi mnie zahipnotyzowała. Czytania „Dziewiętnastu minut” nie można nazwać czytaniem. Najtrafniej powiedzieć, że powieść się pochłania – strona po stronie, słowo po słowie, wydarzenie po wydarzeniu. Przeżycia bohaterów wypełniają nas od środka – nie jest to zwyczajna „życiowa” historia, ale opowieść. Opowieść o tym, co dzieje się wokół nas –szczególnie nastolatków i w naszej szkolnej rzeczywistości. Często nie zdajemy sobie z tego sprawy, a przemoc w środowisku szkolnym po prostu się dzieje. Sprawa Petera uświadamia nam, że nienawiść przenika przez szkolne korytarze i czai się wszędzie. Jednak trzeba mieć mnóstwo odwagi, żeby stawić mu czoło, aby nie zniszczyło nas od środka. 

Należy sobie też postawić odpowiedź na kilka pytań: czy byliśmy świadkiem wyśmiewań? Czy byliśmy wyśmiewani? Lub też czy sami wyśmiewaliśmy? Każdy z nas z pewnością niejeden raz doświadczył niemiłych opinii na temat stroju, fryzury, zachowania…Sam miał ochotę powiedzieć komuś coś niemiłego. Możliwe także, że najbliższa nam osoba – jak Josie była bliska Peterowi – odwraca się od nas na rzecz szkolnej grupy „popularnych”. Książka pokazuje nam skutki nietolerancji, braku akceptacji, odrzucenia społecznego. Widzimy, do jakiej tragedii może dojść w czasie, w którym można skosić trawnik, zafarbować włosy, zaplombować ząb, upiec ciastka… Do jakiego stanu może dojść ofiara nękań.  I pokaże, co to znaczy dopełnić zemsty.
Niepojęte jest dla mnie to, jak wrażliwy i miły chłopak Peter mógł dopuścić się popełnionego czynu. Zawsze chciał iść do szkoły, uwielbiał spędzać czas z Josie.  Z czasem staje się wyobcowany, osamotniony, dręczony. Podczas czytania było mi go żal - strasznie mu współczułam i miałam ochotę wygarnąć wszystkim cwaniakom, co myślę. Jednocześnie pokładałam nadzieje w Josie – pragnęłam, aby w końcu się postawiła i pomogła Peterowi. Za to jestem wdzięczna Pani Picoult – za przywiązanie i barwność bohaterów.

Poświęciłam powieści więcej niż dziewiętnaście minut. Nie żałuję ani jednej. Dzięki niej można doświadczyć wielu emocji.  Uświadomić nam, że, cytując autorkę:

„Można odwołać zajęcia jogi, mecze koszykówki i przedstawienia teatralne, ale nie sposób zawiesić biegu życia.”


nasza ocena: 9/10
Prószyński i S-ka
672 strony
do kupienia: EmpikPrószyński i S-ka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz