Grzegorz Miecugow, Przypadek

Między Marcinem i Martą wszystko układa się wspaniale. Pomimo tego, że dzieli ich znaczna różnica wieku, ani jednemu z nich to nie przeszkadza. Są szczęśliwą, świetnie dogadującą się parą – związek wręcz idealny. Ale czy na pewno?

Pewnego wieczoru Marcin kierowany dziwnym przeczuciem przejeżdża obok mieszkania swojego szefa – Wielkiego Bo. Na początku nie zauważa w nim nic szczególnego. Dopiero po chwili uświadamia sobie, że coś jest nie tak. Cofa auto i na podjeździe dostrzega samochód Marty, a w oknie sypialni szefa jego ukochaną oddającą się namiętnym igraszkom. Jak w amoku, Marcin pakuje się, kradnie wszystkie pieniądze z sejfu Wielkiego Bo i wyjeżdża – chce mieć nową tożsamość, wyjechać na drugi koniec świata, zaszyć się gdzieś, zapomnieć o przeszłości i tym, co widział w jednym z okien mieszkania szefa. Nie może jednak wiedzieć, że to nie Martę widział w sypialni z Wielkim Bo. Widział jej przyjaciółkę.

Grzegorz Miecugow w „Przypadku” funduje nam ogromną dawkę niespodziewanych zwrotów akcji i niepewności wywołującej gęsią skórkę na ramionach. Policja, prywatni detektywi, podróż w tą i z powrotem, podejrzane interesy, zagadki, sensacja – wszystko to składa się na wyjątkową przyjemność, która towarzyszy czytelnikom przy każdej pochłanianej przez nich stronie.
Rozterki bohaterów, ich naturalność i „zwykłość” sprawia, że bez problemów możemy wniknąć w fabułę. Doskonale znamy przecież Polskę, miasta, które w swojej trzytygodniowej podróży odwiedza Marcin. Świetnie rozumiemy przedstawiony w powieści kryzys na rynku – obok nas dzieje się przecież dokładnie to samo. Właśnie ta „bliskość” „Przypadku” decyduje o tym, jak oddziałuje on na nasze uczucia podczas czytania. Bo któż lepiej zrozumie Polaków niż Polacy właśnie?

Jedyną wadą tej powieści jest dla mnie jej zakończenie. Myślę, że nawet gdybym nie uznawała zakończenia właśnie za najważniejszą część w książce (i nie tylko), to i tak zakończenie „Przypadku” nie uznałabym za satysfakcjonujące. Autor bowiem kończy krótkim opisem przyszłości każdego z bohaterów. Jednoznacznie kojarzy mi się to z tanimi telenowelami, które po kilkudziesięciu odcinkach schodzą z anteny i TVN-owskimi kryminalnymi serialami typu „W-11”. A powieść powinna przecież szokować, zastanawiać, sprawiać, że z bólem serca żegnamy się ze swoimi bohaterami i nie możemy doczekać się ponownego z nimi spotkania (nawet jeśli to tylko pojedyncza książka, a nie seria)!

Nie trzeba być wielkim miłośnikiem sensacji, aby dogłębnie wsiąknąć w klimat „Przypadku”. Wystarczy tę powieść kupić i usiąść w wygodnym fotelu, bo lektura z całą pewnością będzie długa.

EGZEMPLARZ OTRZYMAŁYŚMY DZIĘKI UPRZEJMOŚCI WYDAWNICTWA BELLONA
nasza ocena: 8/10
 Bellona, 2012
365 stron

do kupienia: Empik

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz