Shirlee Busbee, Uległa i posłuszna

Ostatnio w moje ręce trafia wiele romansów z zamierzchłych czasów. Nawet, można stwierdzić, że zbyt wiele. Bardzo cenię osoby, które podejmują się napisania takiego utworu, bo trzeba niewątpliwie dysponować rozległa wiedzą i talentem, by umiejętnie wpleść wątki miłosne i romansowe w historyczną rzeczywistość. Czy Shirlee Busbee udało się taką mieszankę zgotować? Przekonajmy się!

Anglia, XIX wiek – świat wytwornych dworów, bogaczy, przyjęć, beztroskiego życia… Chwile tutaj płyną wolno, nikt nigdzie się nie spieszy, a popularną formą przekazywania informacji są liściki, bileciki i inne karteczki.
Isabell, młoda niewiasta przed laty poślubiła lorda Manninga, tylko po to, by uciec od szarej, zwykłej codzienności. Po kilkunastu latach, jako wdowa, powraca ze swoim synem Edmundem do Anglii, gdzie wchodzi w perypetie ze swoim dawnym opiekunem - Marcusem Sherbrookiem. Dziełem przypadku pobierają się i sprawy od tej pory przyjmują niespodziewany obrót.
Autorka przyjemnie operuje sowimi umiejętnościami i sprytnie wplata zwroty akcji, którymi powieść jest usiana jak las grzybami po niezłej ulewie. Co chwilę bowiem natykamy się na nieprzewidziane sytuacje, które mogą wydawać się błahe, ale jednocześnie komplikują wiele w historii przedstawionej w książce. Dzięki temu coś się dzieje i akcja toczy się w ciekawy sposób.

Jednak akcję tą przytłaczają nieco długie opisy, refleksje, rozmyślania, które napisane zostały stylizowanym językiem, napełnionym archaizmami, zdaniami na trzy linijki i kłopotliwą inwersją. Przez to często miałam ochotę rzucić książkę w kąt i więcej jej nie czytać. Jednak pragnienie poznania puenty perypetii bohaterów górowały nad moim lenistwem i fobią przed staropolszczyzną.

Busbee bowiem przedstawiła pasjonującą historię pełną pasjonujących bohaterów i pasjonujących wątków. Świetne wplotła w kochaną i nienawidzoną powieść historyczną odrobinę sensacji i kryminału, przez co książka zaciekawi fanów mieszanych gatunków, chociaż myślę, że nie tylko. Umiejętnie wbudowana intryga przewijająca się przez cały utwór czyni go ciekawszym, co jest ważne przy przedstawianiu tematów historycznych. Mimo że momentami zawiewało przewidywalnością, zwyczajnością i typowym romansidłem, utwór sprytnie wybronił się, by tych cech nie otrzymać.

Nie oceniajmy książki po okładce.. ale jak tak można? Kiedy okładka jest tak pięknie zaprojektowana? Piękne kolory, piękna suknia, piękny zachód(a może wschód?) słońca, realistyczny żywopłot, góry… Można się dzięki temu rozmarzyć i na dobre zatracić w historii.

Podsumowując- „Uległa i posłuszna” to romans historyczny w klasycznym wydaniu. O ile pierwsza część książki mnie drażniła i denerwowała, później było lepiej- akcja się rozkręciła i losy bohaterów nabrały barw. Można przejść obok tej pozycji obojętnie, nie zwracając na nią uwagi i pozostawić ja w spokoju na księgarnianej półce. Można, ale po co, skoro może nam starczyć kilka godzin lektury bez zobowiązań-idealnej na wakacyjne lenistwo.

EGZEMPLARZ OTRZYMAŁYŚMY DZIĘKI UPRZEJMOŚCI WYDAWNICTWA BELLONA
nasza ocena: 6/10
Bellona, 2012
376 stron

do kupienia: Empik

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz