„Przyjaciółka z
młodości” to przede wszystkim opowiadania pełne retrospekcji. Aczkolwiek
znajdziemy w niej opowiadania zupełnie niepasujące do tej konwencji – chociażby
„Meneseteung” – próba odtworzenia
życiorysu zmarłej poetki z małego miasteczka. Bohaterowie znajdują się między
teraźniejszością a przeszłością. Ich wspomnienia zajmują więcej miejsca niż
rzeczywista akcja. I chyba właśnie na tym polega niesamowity urok tych opowiadań.
Narracja Munro zawsze tchnie spokojem. Wszystkie krajobrazy,
które opisuje są ubrane w idealne słowa. I chociaż niektórych widok taki, o: „Pola były dobrze zmeliorowane i wolne od
prekambryjskiej skały osadowej” albo
„ta linia jest śladem po uskoku tektonicznym
i głaz musi pochodzić z tarczy kanadyjskiej” może wydawać się nieco zbyt
drobiazgowy lub wręcz przerysowany, podczas czytania staje się zupełnie
naturalnym językiem.
W „Przyjaciółce z młodości” autorka zaskoczyła mnie swoim
niebanalnym poczuciem humoru. I chociaż rzadki, humor ten jest jednym z
lepszych, jakich dane mi było doświadczyć.
„- Naprawdę? Jakże ona ma na imię? Tania.
- To nie jest takie znowu dziwne imię. A przynajmniej nie w obecnych czasach.
- Tak, wiem. Teraz wszystkie dzieci noszą obco brzmiące, cudzoziemskie imiona. (…)
- Moja wnuczka ma na imię Brittany. Słyszałam też, jak na jakąś dziewczynkę wołano Cappuccino.
- Cappuccino? Naprawdę? A może by tak dać na imię Cassoulet [ciężkie i tłuste danie, złożone głównie z fasoli i mięsa]? Fettucini [włoskie danie z makaronu typu wstążki]? Albo Alzacja-Lotaryngia? (…) A Szleswig-Holstein? To jest dopiero świetne imię!”
Ten najnowszy tom to chyba moje najprzyjemniejsze spotkanie
z twórczością Munro. Tutaj proza nie jest tak ‘nachalna’ jak w dwóch
poprzednich. Opowiadania płyną lekko, zadziwiają formą i treścią, zmuszają do
rozmyślań i wymuszają myślenie, ale czytając „Przyjaciółkę z młodości” nie
czułam się tak, jakbym dostała obuchem w głowę. A wcześniej niejednokrotnie się
to zdarzało. Ten zbiór polecam więc tym, którzy będą czytać Alice Munro po raz
pierwszy. A tym, którzy Munro już czytali, „Przyjaciółki z młodości” nie trzeba
polecać.
EGZEMPLARZ OTRZYMAŁYŚMY DZIĘKI UPRZEJMOŚCI WYDAWNICTWA LITERACKIEGO
nasza ocena: 9/10
Wydawnictwo Literackie, 2013
434 strony
do kupienia: Empik, Wydawnictwo Literackie
Faktycznie, dobre poczucie humoru. Chodzę po blogach i czytam recenzje, żeby któraś przekonała mnie do tej książki tak na 100%. I Tobie się to udało:) Dziękuje i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSzybko się czyta
OdpowiedzUsuń